poniedziałek, 18 stycznia 2016

Rozdział 6

Damian grał teraz bardzo często w reprezentacji. Dużo wyjeżdżał i praktycznie nie mieliśmy czasu dla siebie. Brakowało mi go, często po głowie chodziły mi myśli czy jest mi wierny, ale chwilę później przypominałam sobie, że mnie kocha i nie zrobił by mi tego, raczej ...Bardzo polubiłam chłopaków z reprezentacji, czego nie mogłam powiedzieć o ich dziewczynach, narzeczonych, czy żonach. Jedyną osobą, która okazała mi choć trochę zainteresowania podczas pobytu w Spale była Monika, żona Kubiaka. I chociaż prawie wszyscy robili jej koło pióra, ja ją bardzo polubiłam, myślę nawet, że można powiedzieć, że się zaprzyjaźniłyśmy. Ona była "bardziej normalna" niż inne. Rano obudził mnie dzwonek telefonu.
-Halo-powiedziałam zasypanym głosem
-Oj przepraszam, że obudziłam, ale musiałam Ci pogratulować-rzekła Monika
-Pogratulować? Ale czego?-zdziwiłam się
-No jak to czego? Będziesz mamą, to chyba super nie?
-Wiesz tu chyba musiała zajść jakaś pomyłka, bo ja nie jestem w ciąży-odparłam
-No nie wiem, ale Damian przyszedł dzisiaj do nas i powiedział, że będzie ojcem- zaraz, zaraz jak dzisiaj? Przecież mi mówił, że jedzie na zgrupowanie do Francji, a tu się okazję, że on od dwóch dni, nie jest we Francji, tylko w Polsce
-To chłopaki nie są za zgrupowaniu?-zapytałam
-Od jutra, dobra wiesz co muszę kończyć pa-słyszałam w głosie Moniki zagubienie
Chwilie stałam bez ruchu łącząc wątki. Przypomniałam sobie wizytę Klaudii, która twierdziła, że jest w ciąży z moim chłopakiem. Tylko dlaczego Wojtaszek mnie oszukał?. Nie mogłam siedzieć i udawać, że wszystko jest w porządku. Mały był u Kubiaków, więc postanowiłam pojechać do nich i wszystkiego się dowiedzieć.
  "Monika, proszę Cię zatrzymaj Damiana u siebie jak najdłużej, on mi mui wszystko wytłumaczyć"-napisałam

  "No dobrze postaram się"-odpisała

   "Dziękuję"

Wsiadłam w samochód i z głową  pełną wątpliwości, jechałam w kierunku domu Michała. Jakimiś cudem na mieście nie było korków, więc dojść szybko się uwinęłam i zapukałam do drzwi, które otworzyła Monika
-Jest Damian?-spytałam
-Jest w salonie-odpowiedziała
Poszłam szybkim krokiem i gdy miałam przekraczać próg od salonu, zawahałam się, wyjrzałam lekko za futrynę, gdy zobaczyłam Damiana takie uśmiechniętego, zadowolonego zastanawiałam się, czy aby jestem pewna, że przy mnie też może być taki szczęśliwy. Ale kochałam go, to jedno, a po drugie nie mogłam dać się oszukiwać.
-Damian, co ty tutaj robisz? Mówiłeś, że wyjeżdżacie do Fracji ! -krzyknęłam
-Ania, tylko spokojnie ja Ci zaraz to wszystko wytłumaczę-uspokajał mnie mój chłopak
-Co ty chcesz tu tłumaczyć? Oszukałeś mnie i jeszcze chwalisz się, że będziesz tatą, a kilka dni temu zapierełaś się, że Klaudia nie może myć z tobą w ciąży-ciśnienie rosło mi z minuty na minute
-Ej możecie trochę ciszej, Pole mi obudzicie-odparała Monika
-Wyjdziemy na zewnątrz-szarpnęłam Wojtaszka za rękę
-Anka, bo ja Ci muszę coś powiedzieć-zaczął libero
-No słucham...
-Bo mi nie chodziło o dziecko tej Klaudii-rzekł siatkarz
-Że co?-zamarłam
-Dobrze koniec tych kłamstw-powiedział do siebie-Ja mam żonę
-Przez dwie minuty stałam bezruchomo, czując jak łzy napływają mi do oczu
-Masz żonę i nic mi o tym wcześniej nie powiedziałeś?-rzekłam
-Tak, ale posłuchaj nasze małżeństwo to fikcja, niedługo bierzemy rozwód-tłumaczył Wojtaszek
-Przecież będziecie mieli dziecko-Damian zbliżył się do mnie
-Nie dotykaj mnie, zaufałam Ci, a ty zataiłeś przede mną taką informację-odsunęłam się od niego
-Jak bym Ci powiedział, to przecież byś się ze mną nigdy nie umówiła-rzekł Mały
-To jest argument, mogłeś powiedzieć mi choćby tydzień temu, przecież kocham Cię i nie mogłabym od tak Cię zostawić
-Więc w czym jest problem, że teraz robisz mi taką awanturę?-zapytał chłopak
-W tym, że mnie oszukałeś, a jak zrobiłeś to raz, to zrobisz następny, to po pierwsze, a po drugie jaką ja mam pewność, że ty nie kochasz swojej żony? Byłeś taki szczęśliwy jak dowiedziałeś się, że zostaniesz ojcem, wiedziałam to Damian, nie wiem czy będę potrafiła Ci zaufać, musisz dać mi czas, przepraszam-odeszłam
Załamana wróciłam do domu. Szczerze  wolałabym dowiedzieć się, że Damian mnie zdradza, niż to co od niego dzisiaj usłyszałam. Zakochałam się w facecie, który ma żonę i jeszcze wciska mi kit, że są w seperacji i spodziewa się dziecka, a może nawet dwóch.
-Ania? Coś się stało? Wyglądasz na przybitą-odezwała się Weronika
-Damian ma żonę i być może dwójkę dzieci-rzekłam
-Co ty pieprzysz?-niedowierzała moja przyjaciółka
-To co słyszysz, oszukał mnie, spotykał się ze mną, a jednocześnie spał ze swoją żoną, z którą niby się rozstaje. A gdybyś zobaczyła jaki on był uśmiechnięty, kiedy odwiedział się, że będzie miała córkę albo syna. Ja nigy nie dam mu tego czego on pragnie-zwieżałam się
-Co ty mówisz? Nie możesz mieć dzieci?-zapytała Wera
-Nie o to chodzi, ja nie wiem czy będę potrafiła, no wiesz...-urwałam w połowie
-Zaraz, zaraz czy ja dobrze rozumiem? Ty jeszcze nie spałaś z Damianem?
-No nie, jakoś nie potrafiłam zebrać w sobie tej odwagi-odparłam
-Ja pierdziele stara, przecież nie możesz zostać cnotką do końca życia-powiedziała moją przyjaciółka
-Przecież już nią nie jestem, gdybyś przeżyła to co ja, nie podchodziła byś z taką swobodą dp tych spraw
-No wiem, przepraszam-rozmowę przerwał nam dzwonek do drzwi.
-Pójdziesz otworzyć?-zapytałam Weroniki
-Jasne-podejrzewałam, że to Damian,  dlatego poprosiłam swoją przyjaciółkę aby zeszła na dół i zamknęłam się w swojej sypialni, długo nie mogłam cieszyć się samotnością, ponieważ ktoś zapukał do drzwi, bez namysłu krzyknęłam
-Nie chce z tobą gadać, powiedziałam Ci to, co miałam-oczywiście myślałam, że to Damian
-Yyyy przepraszam-powiedziała jakaś kobieta, szybko obruciłam się w kierunku drzwi. Nie pomyliłam się stał tam Wojtaszek, ale nie sam
-Ooo dzień dobry, a pani to pewnie żona Damiana. Chciałam wam bardzo pogratulować, tego, że będziecie mieli dziecko i życzyć wam szczęścia-podałam jej rękę i krzywo spojrzałam na Małego, sama nie wiedziałem jak to możliwe, że w jednej chwili zrobiłam się taka pewna siebie. Z oddali zobaczyłam jak Weronika wskazuję palcem na czoło w w moją stronę. O co jej chodziło? Nie wiem
-Wiem, że jest Pani zdenerwowana, ale ja i Damian nie jesteśmy już ze sobą od kilku miesięcy, jedyne co nas łączy to ten dzidziuś, który się jeszcze nie narodził-kobieta pogłaskała się bo brzuchu
-Widzisz, a nie chciałaś mi wierzyć-wtrącił siaktarz
-Ty, to już się nie odzywaj-odprłam i ujrzałam na jego twrzy cwany uśmieszek, który sprawił, że w jednej chwili cała złość na niego minęła, ale postawiłam grać twardą i udawać, obrażoną
-A który to miesiąc?-zapytam
-5-rzekła Kinga
-Chłopiec czy dziewczynka?
-Dziewczynka, przepraszam, ale czy mogłam bym na chwilę usunąć? Słabo mi-złapałam ją za rękę i zaprowadziłam na kanapę
-Co tak stoisz? Przynieś wody-rzekłam do Wojtaszka, ten posłusznie wykonał polecenie
-Aniu, wybacz Damianowi, on Ciebie bardzo kocha, tak jak ja zawsze chciałam aby mnie pokochał, ale serce nie sługa prawda?-zrobiło mi się jej żal w głębi duszy poczułam się tak jak bym coś z jej życia zabrała. Uśmiechnęłam się do niej
-Mogę?-wskazałam rękę na jej brzuch
-Pewnie-odpowiedziała, mała akurat nie była spokojna i mogłam poczuć jej ruchy. W tym momencie po raz pierwszy przez głowę przeszła mi myśl jak fajnie by było gdybym ja miała takiego maluszka, który zawsze by mnie kochał, a ja jego.
-Proszę-Damian ze zdziwioną miną postawił szklankę z wodą, Kinga wypiłam kilka łyków i skierowała swoje kroki do wyjścia
-Mam nadzieję, że wszystko sobie wytłumaczycie-pójścia nam oczko
Zamknęłam za nią drzwi i spojrzałam na Wojtaszka, który stał oaprty o ścianę
-I co tak stoisz?-zapytałam z uśmiechem na ustach
-Taraz mi wierzysz?-Mały objął mnie w pasie
-Przepraszam, że Ci nie uwierzyłam, ale spróbuj mnie choć trochę zrozumieć-spojrzałam mu w oczy
-Ja też przepraszam, nie powiniem Cię okłamywać i obiecuję, że zawsze będę Cię informował o takich ważnych rzeczach
-No ja mam nadzieję, że o takich sytuacjach już nie będzie musiał mnie powiadamiać-wybuchliśmy śmiechem
Długo staliśmy wtuleni w siebie, w końcu zebrałam się na odwagę
-Damian-spojrzałam mu w oczy - ja jestem gotowa- on od razu rozumiał o co chodzi
-Ale jesteś pewna? Nie chce żebyś potem miała do mnie jakieś pretensje-odrzekł
-Do Ciebie niby o co? -zapytałam
-No nie wiem-długo nie czekał i zaczął mnie całować



Wojtaszek pociągnął mnie za rękę do sypialni.
-Czy jesteś pewna?-upewniał się upewniał Damian
-Tak-uległam


---------
6 rozdział gotowy, następny pojawi za kilka tygodnii. Dajcie znać w kom jak wam się podoba przebieg akcji.
Pozdrawiam i przepraszam za.błędy
!!!


2 komentarze:

  1. Jezu tako zawał jak to czytalam xd
    No alleluja chwała ci za to ❤
    Czekam na wiecej ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz szczęście,ze mu wybaczyła. Cudeńko *_* Czekam na następne :*

    OdpowiedzUsuń