sobota, 5 grudnia 2015

Rozdział 1

Do Rzeszowa przyjechałam z moją przyjaciółką Weroniką,która chciała zacząć studia w Rzeszowie.Pierwsze dni nie były łatwe,wogóle nie znałam miasta,czasami nie potrafiłam nawet trafić do własnego domu.Całe szczęście że moja przyjaciółka miała tutaj kolegę,który zgodził się być naszym przewodnikiem po mieście.

                 *Kilka tygodni później*

-Dzień dobry-odebrałam telefon i usłyszałam głos jakiejś obcej osoby
-Witam-odrzekłam
-Zobaczyliśmy Pani ogłoszenie o pracę i chyba mamy coś co by Panią zainteresowało-rzekła kobieta
-Naprawdę?O Jezu strasznie się cieszę,to kiedy możemy się spotkać?-byłam strasznie szczęśliwa,przez kilka tygodni siedziałam sama w czterech ścianach i nie miałam co ze sobą zrobić,dlatego tak strasznie cieszyłam się z tej propozycji,mimo,że nie wiedziałam co bym miała robić.
-Kiedy Pani pasuje,możemy się spotkać choćby dzisiaj-zaproponowała
-Tak,tak pasuje,a gdzie bym miała przyjechać?-zapytałam,po czym kobieta udzieliła mnie odpowiedzi.Adres,który mi podała oczywiście nic mi nie mówił.Musiałam wykonać telefon do przyjaciela Weroniki,aby mnie tam zawiózł

                     *Godzinę później*

-Gdzieś ty mnie przywiózł?-zapytałam Andrzeja
-Tam,gdzie powiniem,wygląda na to,że będziesz pracowała na Podpromiu-oznajmił chłopak,który patrzył na mnie dziwnym wzrokiem
-No co ty? Serio nie wiesz gdzie jesteśmy-zadziwił się Andrzej
-Naprawdę-rzekłam
-To coś czuje,że nie dostaniesz tej pracy-poklepał mnie po ramieniu
-No dzięki...,dobra lece-wysiadłam z samochodu
Weszłam do budynku,był on bardzo duży,po chwili dotarło do mnie,że jesteśmy w hali sportowej
-No to się Aniu popisałaś...-pomyślałam,przecież ja nic nie wiem o sporcie,a jeszcze jak zobaczyłam różne siatkarskie plakaty,to kompletnie się załamałam,miałam ogromną nadzieję,że moja praca nie będzie związana z sportem.
Usiadłam na ławce... (Po chwili)
-Dzień dobry,to chyba z Panią się umawiałam?-podeszła do mnie miła dziewczyna
-Tak-oznajmiłam,po czym kobieta zaprosiła mnie do swojego gabinetu
-A więc... chodzi o to,że szukamy sprzedawczyni do sklepu kibica Resovii,Pani praca polegała by na sprzedaży koszulek,gadżetów,związanych z klubem-ułożyło mi kiedy usłyszałam te słowa,praca nie była taka zła,a i wynagrodzenie było całkiem całkiem,więc nie miałam powodu,aby odmówić,jedynie martwiło mnie to,że nie wiedziałam nic o siatkówce,a tym bardziej o Resovii.
-Jeżeli Pani się zgadza u mnie pracować,to bardzo proszę,tutaj ma Pani dokumenty,proszę je wypełnić i jutro do mnie przyjść...A i jak mamy już że sobą pracować to jestem Zuzia-wyciągnęła rękę
-Ania,miło mi-uścisnełam jej dłoń
-W takim razie do zobaczenia-powiedziała Zuza i odeszła.
Wróciłam do Andrzeja,który czekał na mnie po halą,odpowiedziałam mu wyszstko i wróciliśmy do domu,gdzie czekała na mnie Weronika
-Ty a co ty taka happy?-zauważyła moją radość moja przyjaciółka
-Aaaa...-nie dała mi dokończyć
-Poczekaj!!!Niech zgadne poznałaś jakiegoś fajnego faceta?-rzekła Weronika
-Tobie to tylko jedno w głowie-zażartowałam...-Dostałam pracę idiotko-oznajmiłam
-Wow,naprawdę to super,a co będziesz robić?-zapytała Wera
-Sprzedawać ubrania sportowe,inaczej Ci tego nie mogę wytłumaczyć,bo nie zrozumiesz-Weronika wiedziała o sporcie tyle co ja,więc nie wtajemniczałam jej.Po chwili moja przyjaciółka wybuchła śmiechem
-No co?-szturchnęłam ją w ramię
-Nie nic,po prostu myślałam,że masz trochę ambitniejsze plany-wytumaczyła
-Na początek każda praca jest dobra,a ty co zamierzasz robić?-spytałam
-Ja moja droga,zamierzam poszukać sobie faceta-no tak !!! Cała Weronika,cały czas o jednym,ale kochałam ją,tak po przyjacielsku oczywiście.
Następnego dnia z samego rana pojechałam zawieść Zuzi dokumenty,przed halą stało dużo samochodów
-Pewnie zawodnicy mają trening-pomyślałam,dużo czasu spędziłam wczoraj na zapoznaniu się z klubem,oraz zapamiętaniu jak nazywa się i wygląda dany zawodnik,żeby nie wyjść na idiotke.
Spędziłam u Zuzy w gabinecie jakąś godzinę,omówiłyśmy wszystkie szczegóły.Pracę zaczynałam od jutra.
-Gdzie ja zaparkowałam samochód-powiedziałam sama do siebie.
Po chwili odnalazłam swoje auto i wysiadłam...
-No jak jedziesz?Nie widzisz,że wyjeżdżam?-poczułam jak ktoś wjechał w mój samochód
-Ups...przepraszam,nie zauważyłem,ale może jakbyś zapaliła światła i lepiej zaparkowała to by do tego nie doszło-kłucił się ze mną jakiś nie wysoki blondyn.
-No tak teraz to wszystko moja wina-kontynuowałam sprzeczkę
-Nie no dobrze,nie zachowujmy się jak dzieci,nie ma dużego śladu-uspokajał mnie chłopak
-Jak nie ma?Jak jest!!!-zdenerwowałam się,ponieważ miałam stłuczone światło.
-Dobrze już dobrze...Tak wogóle to Damian jestem-przedstawił się mężczyzna
-Ania-podałam mu rękę
-To może w ramach rekompensaty zaproszę Cię na kawę?-zaproponował siatkarz.Trochę zrobiło mi się głupio,bo nawrzeszczałam na niego jak by staranował mi całe auto.
-Chętnie-zgodziłam się na propozycje
Dziwnie się czułam na początku spotkania,nikt nie odzywał się ani słowem i tak siedzieliśmy 10minut czekając na kawę.W końcu Damian się odezwał
-Co robiłaś na Podpromiu?Bo pierwszy raz Cię tam widziałem-zaczął rozmowę Wojtaszek
-Będę pracowała w sklepie kibica-odpowiedziałam
-Ooo nie wiedziałem,że Zuza,kogoś szukała do pomocny-oparł libero
-Tak jakoś wyszło z tego co wiem to spodziewa się dziecka.Damian zrobił się trochę blady.
Potem rozmowa przebiegała w miłej atmosferze,Damian odpowiedział mi dużo o klubie.Bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało,był taki dowcipny no i przystojny.Pod koniec spotkania wymieniliśmy się telefonami
-Na penwo zadzwonię-puścił mi oczko
                       (Kilka dni później)
W Rzeszowie odwiedziła mnie moja młodsza siostra Blanka.To z kim przyjechała bardzo mnie zdziwiło.
-Część siostra-uścisnełam ją
-Pozwól,że Ci kogoś przedstawie to jest Robert,mój chłopak-skąś znałam tą twarz i ten głos.Wróciły do mnie najgorze wspomnienia z młodych lat.Nie to nie mogła być prawada,może po prostu on jest podobny to tamtego człowieka.Przełknęłam głośno ślinę.Z niechęcią zaprosiłam ich do środka.Poszłam do kuchnii,a za mną przyszedł Robert i nachylił się nade mną
-Nic się nie zmieniłaś-szepnął mi do ucha.Byłam przerażona,nie pomyliłam się to był ten sam facet przez którego musiałam wyjechać z Kielc.
-Odsuń się ode mnie-krzyknęłam
-Dobrze skarbie nie denerwuj się-musnął mnie po policzku
Wyrwała się z ramion Roberta i pobiegłem do salonu
-Blanka wynoś się stąd razem z swoim facetem-wrzasnęłam
-Ale Ania co się stało?-zdziwiła się moja siostra
-Nic wyjdź proszę Cię!!!
Goście opuścili mój dom,a ja wtuliłam się w poduszkę i zaczęłam płakać.Po jakiś 2 godzinach wróciła moja przyjaciółka
-Jezus Ania,co się stało?-podbiegła do mnie Weronika
-On tu był?!!!
-Ale kto?-Weronika przytuliła mnie do siebie
-Ten człowiek,który mnie zgwałcił-zaczęłam głośno płakać,jedyną osobą,która znała przyczynę wyjazdu była właśnie moja przyjaciółka
-Ale jak to?Jesteś pewna?Jak on Cię znalazł?
-Przyjechał tu z moją siostrą Blanką,najgorsze jest to,że to jest jej chłopak,a ja byłam w takim szoku i byłam tak przestraszona,że nie byłam w stanie jej uprzedzić
-Dobrze już dobrze uspokuj się-wtulona w moją przyjaciółkę nadal płakałam.Nie mogłam uwierzyć w to co się dzieję,miłam wyjść na prostą a teraz wszystko co wydarzyło się w Kielcach wróciło.
Około godziny 17:00 zadzwoniła do mnie Zuzia,aby oznajmić mi że jutro do sklepu przyjadą siatkarze,aby podpisać koszulki.Zdziwiłam się,że muszą to robić w sklepie,ale cieszyłam się,że zobaczę Damiana,którego bardzo polubiłam.
Miałam ze sobą nieprzespaną noc,ale do pracy oczywiście poszłam.Niestety na mieście był straszny korek i spóźniłam się 15min.Przed sklepem czekali już siatkarze.
-Przepraszam za spóźnienie-powiedziałam
-Niech się Pani nie śpieszy mamy jeszcze godzinę-powiedział wysoki brunet
-No właśnie Aniu-podszedł do mnie Damian,co w tłumie innych chłopaków wywołało nielada poruszanie i zaczęli między sobą cocoś szeptać.Zawodniką szybko szło podpisywanie,widać było,że mają w tym wyprawę.
-Jesteś strasznie blada,wszystko w porządku?-zapytał Wojtaszek
-Tak-skłamałam wogóle nie mogłam się skupić cały czas w głowie siedziały mi wczorajsze wydarzenia
-Ej Mały przyszedłeś tu romansować,czy podpisywać koszulki?-zapytał Drzyzga
Damian patrzył jeszcze na mnie jakaś minutę,po czym wrócił do swoich obowiązków.
Dziś odbywał się mecz Resovii,dlatego musiałam pracować na Podpromiu.
-O Jezu bardzo przepraszam,nie zauważyłem Cię-ktoś wpadł na mnie i wyrtącił mi papiery z rąk.Mężczyzna nie zatrzymał się i pobiegł dalej
-Co za koleś?-pomyślałam,jednak po chwili zauważyłam,że cofa się i zmierza w moim kierunku.Udawałam,że go niezauważyłam i schyliłam się po papiery
-Jeszcze raz bardzo przepraszam,ale spieszę się-podniosłam głowę i spotkałam się oka w oka z Fabiem Drzazgą.Miał takie ładne ciemne oczy i ten uśmiech.Rozmarzyłam się
-Jak się tak bardzo śpieszysz to możesz już iść-powiedziałam z wyrzutem.Zauważyłam,że rozgrywający spojrzał na mnie i uśmiechnął się.Nie powiem siatkarz,był bardzo przystojny,ale to nie była dobra pora na poznanie bliżej jakiegoś mężczyzny.Ogólnie od momentu gwałtu powiedziałam sobie,że nigdy nie zaufam żadnemu facetowi.


~~~~~~
Witam!!! Oto rozdział 1.Troszkę taki o niczym,ale na następne rozdziały mam już dużo pomysłów,także czekajcie i komentujcie jak wam podoba się ten rozdział
Pozdrawiam i przepraszam za błędy,które mogły się pojawić.



4 komentarze:

  1. O jaaaa mega *0* Kobieto! No i wireszcie (chyba) trawfiłam na bloga o Wojtaszku ^^ Jak ja lubie o nim czytać <3
    Jest mega i czekam na wiecej
    Buziak dla ciebie ;*
    Ps.Hehe może zobaczymy się na meczu xD

    OdpowiedzUsuń
  2. O mój boże ! ^^ Laska! To jest boskie! Zajebiste ! Zostane do samego końca na 100000%. Czekam na kolejny. Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział fajny :) Ale jest trochę błędów ortograficznych no i składnia i styl nie powala ;) Nie mówię, że ja jestem idealna :) Kilka małych poprawek i będzie cacy ;)
    Pozdrawiam serdecznie,
    DarkSide

    OdpowiedzUsuń
  4. Z grubej rury z początku... no no noo :))
    Co do błędów... ekspert ze mnie marny. bardziej patrzę na przekaz czy napisana rzecz do mnie trafiła. A twoja trafiła więc jest dobrze:)

    OdpowiedzUsuń